środa, 10 kwietnia 2013

"Cmętarz Zwieżąt" Stephen King






Podstawowe informacje:
Tytuł: Cmętarz Zwieżąt
Tytuł oryginału: Pet Semantary
Autor: Stephen King
Gatunek:  horror/groza/fantasy
Liczba stron:  424
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka








Miłość? Dobra. Potężna. Czysta.

Taka miłość, zwłaszcza miłość rodzica do dziecka, zawsze prowadzi do niesamowitych czynów. Prawdziwe uczucie, niezachwiane i ogromne, przesłania cały świat, uniemożliwia prawidłowy osąd.

Dobro może prowadzić do zła, a czyste intencje do przerażających rzeczy.

Louis Creed wraz z żoną i dwójką małych dzieci zaczyna nowe życie. Przeprowadza się do Ludlow, do starego i urokliwego domu. Z równie starą i trochę mniej urokliwą ścieżką ciągnącą się za chatą, przez potężne lasy. Dróżka prowadzi do cmentarza. Jak głosi wypisana dziecięcą rączką tablica jest to "Cmętarz Zwieżąt" (nie wszystkie dzieci umieją bezbłędnie pisać), pełny grobów ukochanych pupilów. Sam cmentarz wydaje się być niezwykły, ale niegroźny.

Nie można tego powiedzieć o innym cmentarzysku, tuż za Cmętarzem Zwieżąt.

"- Czy ktoś pochował tam człowieka?
 - Co? Oczywiście że nie..."

Widzicie, Cmętarz Zwieżat nie jest zwyczajnym cmentarzem. Louis Creed dowiaduje się tego gdy Church, ukochany kot jego córeczki, umiera. Za namową sąsiada, Louis grzebie pupila w tajemniczej ziemi. wraca do domu. Idzie spać. Otwiera oczy i widzi... Churcha. Żywego, ale martwego, jakby jakaś jego część została w grobie. Louis nie może uwierzyć w to, co się dzieje. Uśmiech na twarzy córki sprawia, że próbuje sobie wmówić, że kot był tylko nieprzytomny.

I może sam uwierzyłby w tę historię. Wszystko byłoby dobrze...
Gdyby nie ta przeklęta droga z szybkimi ciężarówkami.
Gdyby mały synek tak szybko nie biegał, tak nierozważnie...

Miłość rodzica do dziecka jest potężna.

A ty co zrobiłbyś  w imię miłości?

Stephen King to legenda. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych pisarzy naszych czasów. Dlatego ze wstydem przyznaję się, że nie przeczytałam jeszcze żadnego z jego dzieł. "Cmętarz Zwieżąt" jest pierwszy, ale z całą pewnością nie ostatni!

Autor w niesamowity sposób, krok po kroku buduje napięcie. Szczerze mówiąc, według mnie, początkowo historia wydaje się być mało pociągająca i dynamiczna. Do czasu! Zwłaszcza ostatnie strony trzymają czytelnika w tak wielkim napięciu, że nie ma szans choćby zaczerpnąć tchu. King umiejętnie dobiera sowa i splata wątki oraz w sugestywny sposób przemawia do czytelnika, że mam dla Was jedną radę: nie czytajcie tej książki w nocy! Sama popełniłam ten błąd... A jeśli macie w domu kota, już nigdy nie spojrzycie na niego tak samo :)

Moja ocena: 9/10
Komentarz: Akcja z początku rozwlekła stopniowo się rozpędza coraz bardziej i bardziej. Stephen King udowadnia, że jest mistrzem literatury grozy. "Cmętarz Zwieżąt" to książka, która pompuje do krwi czystą adrenalinę i na stałe zagnieżdża się w głowie czytelnika. Polecam!

***
Książka przeczytana w ramach wyzwania:

Wyzwania czytelnicze

niedziela, 7 kwietnia 2013

Liebster Blog Award



Zostałam nominowana do Liebster Blog Award, za co bardzo dziękuję 


‘’Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę’’. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.’’

Moje odpowiedzi:

1. Jaka jest Twoja ulubiona książka i dlaczego?
Nie jestem w stanie wybrać jednej książki. Uważam, że to niemożliwe :) Uwielbiam zdecydowaną większość książek Grishama i Harlana Cobena. Posiadam wielki sentyment do serii "Harry Potter", ponieważ były to książki mojego dzieciństwa, przy których spędziłam niezapomniane chwile.


2. Możesz cofnąć się do jednego dnia swojego życia i przeżyć go jeszcze raz. Jaki byłby to dzień? 
Prawdopodobnie któryś z dni, które spędziłam na wczasach z rodziną w zeszłym roku. To był naprawdę niesamowity czas i stanowi dla mnie definicję prawdziwego szczęścia - słońce, ciepłe morze, dobra książka i ludzie których kocham.


3. Czy jest coś dlaczego chciałabyś cofnąć czas?
Patrz pyt. wyżej :) Oprócz takich błahostek nie chciałabym cofać czasu. Uważam, że nasze decyzje nas definiują, nawet te błędne.


4. Jeśli miałabyś być wybraną postacią z książki, kim byś była?
Może Tris z "Niezgodnej" albo Katniss z "Igrzysk śmierci"? Obydwie dzieczyny są silne, niezależne i potrafią walczyć o to, co uważają za słuszne. Daleko im do bezbronnych księżniczek, które tylko czekają na swojego księcia


5. Najśmieszniejsza rzecz jaka Ci się przytrafiła?
Całe mnóstwo mniejszych wpadek, które nie sposób tutaj wymienić, bo:
a) jest ich zbyt dużo
b) spaliłabym się ze wstydu


6. Wyobraź sobie, że możesz zatrzymać świat na całe 24h, co podczas tego czasu byś zrobiła?
Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Pewnie robiłabym mnóstwo żartów z ludzi zastygłych w czasie - pewnie by się zdziwili, gdyby nagle znaleźli się w całkiem innym miejscu z wymalowaną twarzą :) 


7. Kierujesz się na bezludną wyspę. Możesz zabrać jedną książkę, jaką wybierzesz?
Wymigam się :) Czytnik e-booków. Nie jestem w stanie wymienić jednej książki.


8. W świecie jakiej książki chciałabyś się znaleźć?
Hogwart <3


9. Jesteś stwórcą planety. Jak ona by wyglądała?
Jak nasza kochana Ziemia. Jest idealna i dlatego z czystym sumieniem splagiatowałabym ją :)


10. Z jakim zwierzęciem się identyfikujesz? 
Chciałabym powiedzieć, że z niezależnym i tajemniczym kotem, ale najbliżej mi chyba do leniwca - cała ja ^^


11. Masz do oddania jeden strzał, za który nigdy nie poniesiesz odpowiedzialności. Czy zdecydowałabyś się na niego?
Na pewno nie. Odpowiedzialność to u mnie przede wszystkim stan umysłu, więc do końca życia zastanawiałabym się w co/kogo trafiłaby kula.

To chyba tyle :)


Nominuję:

Nie znam więcej blogów, które nie brałyby udziału w tej zabawie, dlatego 
zapraszam każdego chętnego do udziału w Liebster Blog Award i odpowiedzi na moje pytania!

1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
2. W świecie jakiej książki chciałbyś żyć?
3. Dokończ zdanie: najbardziej w ludziach nie lubię...
4. Co najbardziej lubisz w blogowaniu.?
5. Jaka książka odmieniła Twoje życie?
6. Najgorsze wspomnienie?
7.  Co jest dla Ciebie najważniejsze?
8.  Gdzie widzisz się za dziesięć lat?
9.  Najbardziej zaskakująca książka?
10. Co zawsze sprawia, że się uśmiechasz?
11. Życiowe motto?

czwartek, 4 kwietnia 2013

"Theodore Boone: Młody prawnik" John Grisham





Podstawowe informacje:
Tytuł: Theodore Boone: Młody prawnik
Tytuł oryginału: Theodore Boone: Kid Lawyer
Gatunek: thriller/sensacja
Autor: John Grisham
Liczba stron:  240
Wydawnictwo: Amber








Dla każdego fana twórczości Johna Grishama, zwłaszcza nastoletniego - w tym dla mnie- jego powieść "Theodore Boone: Młody prawnik" to prawdziwa gratka. Okładka książki obiecuje klasyczny thriller prawniczy w mistrzowskim stylu ze znacznie młodszym bohaterem. Jak wrażenia?

Tytułowy Theodore ma kilkanaście lat, psa o imieniu Sędzia oraz rodziców prawników. A także krewnych, przyjaciół i znajomych, którzy są prawnikami lub w inny sposób związani z wymiarem sprawiedliwości. Mogłoby się to wydać lekko przytłaczające, ale nie dla młodego Boone'a. Jego największym marzeniem jest zostać (tak, zgadliście) prawnikiem. Całe dnie spędza w sądzie przypatrując się procesom i ucinając pogawędki z zaprzyjaźnionymi sędziami. Zna się na prawie lepiej niż niejeden specjalista, a jego legendarne umiejętności przyciągają poszukujących porady. Theodore na wszystkie sprawy (sprzedaż narkotyków, ogłoszenie bankructwa, pies w schronisku) reaguje z jednakowym profesjonalizmem, tym wyraźniejszym, że mówimy o dzieciakach gadających na szkolnym korytarzu.

I właśnie przez to pakuje się w kłopoty.

W rodzinnym mieście Theo zbliża się głośny proces. Bezwzględne morderstwo, poszlakowe śledztwo i brak dowodów. Choć chłopak wierzy, że oskarżony jest winny zabójstwa swojej żony, wygląda na to, że zostanie oczyszczony ze wszystkich zarzutów.

Kluczowy dla sprawy moment rozegra się na szkolnym korytarzu. Do Theo zgłasza się anonimowy świadek, który nie może się ujawnić i prosi o dyskrecję.

Czy Theodore, młody prawnik, który wie za dużo, pomoże sprawiedliwości stać się zadość?

Na lekturę tej książki czekałam wiele miesięcy. Mój ukochany Grisham w wersji dla młodzieży? Byłam ciekawa co z tego wyniknie. Przyznaję, wyszło bardzo dobrze, ale pozostaje lekki niedosyt i rozczarowanie.

John Grisham w charakterystyczny dla siebie sposób (oprócz wyjątków takich jak "Zawodowiec") tworzy klasycznego głównego bohatera thrillera prawniczego. Theo jest (albo byłby, gdyby nie jego wiek) prawnikiem doskonałym - krystalicznym, oddanym służbie sprawiedliwości i swoim klientom, a przede wszystkim - z pasją. Theodore ukazuje nie tylko funkcjonowanie amerykańskich sądów od środka, ale zwraca też uwagę na to, że prawdziwa pasja definiuje nasze życie.

John Grisham po raz kolejny zgrabnie ubiera w słowa intrygującą historię. Czym książka wyróżnia się od pozostałych dzieł autora? Cóż, w tym momencie czas na wady książki. Rozumiem, że książka jest skierowana do ludzi młodych, ale razić może dwutorowość praktycznie każdej kwestii głównego bohatera: najpierw wypowiedź przy użyciu prawniczej terminologii, następnie, podczas tłumaczenia tego np. koledze, przekład na bardzo prosty język. Dzięki takiemu zabiegowi Grisham trafia do czytelników nieobeznanych z prawniczym żargonem, ale wpływa to na tempo utworu. Czytelnika może razić też brak zamknięcia głównego wątku i wyraźnego zakończenia, przez co książka sprawia wrażenie niedokończonej.


Moja ocena: 7/10
Komentarz: Świetna książka. Minus za rozwlekanie akcji, brak Grishamowskiego dynamizmu i naiwność niektórych dialogów. Historia urzeka czytelnika zwłaszcza fascynującym tytułowym bohaterem i szansą na spojrzenie za kulisy amerykańskich sądów - a wszystko w formie silnie uzależniającej.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

"Szukając Noel" Richard Paul Evans




Podstawowe informacje:
Tytuł: Szukając Noel
Tytuł oryginału: Finding Noel
Autor: Richard Paul Evans
Liczba stron:  296
Wydawnictwo: Znak










Lubisz Nicholasa Sparksa ("Pamiętnik") i Erica Emmanuela Schmitta ("Oskar i pani Róża")? 
Z całą pewnością pokochasz Richarda Paula Evansa!

Życie Marka Smarta wali się w gruzy. Ukochana matka, do której był bardzo przywiązany ginie w wypadku samochodowym, co okazuje się być zwieńczeniem całej góry mniejszych i większych katastrof życiowych. Utrata stypendium, pracy i miejsca w akademiku sprawiają, że Mark stacza się na dno.

Kiedy wyjątkowo paskudnego wieczora, podczas śnieżycy, jego samochód odmawia posłuszeństwa, początkowo myśli, że to ostatni kopniak wymierzony mu przez Boga. Ale nawet najgorszy moment naszego życia może doprowadzić do czegoś wspaniałego. Jak we wstępie książki mówi Mark:


"Tamtej nocy wyruszyłem w podróż, dzięki której zrozumiałem, że jedno słowo prawdy jest w stanie odmienić całe lata życia w ignorancji. Tamtej nocy spotkałem Macy. W tamte święta Bożego Narodzenia Macy odnalazła Noel".


W tej chwili rozpoczyna się również podróż dla czytelnika - ekscytująca i wciągająca. Na drodze Marka staje Macy. Stawia przed nim kubek gorącej czekolady. Uśmiecha się.  I Mark już wie. Czuje przyspieszone bicie serca.

Lecz Macy okazuje się być niezwyczajną dziewczyną doświadczoną przez los i skrzywdzoną w dzieciństwie. Z emocjonalnym bagażem idzie przez życie i mimo tego jest gotowa nieść pomoc innym. Czy wiesz, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię?

Czy...
traumatyczna przeszłość
i niepewna przyszłość
zdefiniują teraźniejszość Marka i Macy?

I przede wszystkim, kim jest Noel?

Zaczytaj się w powieści "Szukając Noel" i znajdź odpowiedzi na te pytania. Początkowo książka wydawała się być jedną z wielu - ot, historyjka. Ale już, gdy przerzucasz pierwsze strony wiesz, że to oś innego. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że "Szukając Noel" to jedna z nielicznych, współczesnych książek posiadających prawdziwą głębię. Całe mnóstwo cytatów i aforyzmów, w nieprzytłaczający sposób, przemawia do czytelnika.

Richard Paul Evans to czarodziej. W swojej książce zawarł magię, która trafia do serc. Powieść wzrusza, bawi i trzyma w napięciu. Czyta się ją nie tylko ze łzami w oczach, ale i z zapartym tchem. Co znajdę na następnej stronie? Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ autor w zaskakujący sposób prowadzi fabułę i uderza niespodziewanym zakończeniem. Ta książka ma wszystko, co trzeba!

Moja ocena: 9/10
Komentarz: Rzadko spotykamy takie książki, które mówią bezpośrednio do nas i zapisują się w naszych sercach i pamięci. Uważam, że "Szukając Noel" to właśnie jedna z tych magicznych historii napisanych w niezwykły sposób. Polecam nie tylko miłośnikom Schmmita i Sparksa, ale i każdemu, kto potrzebuje odrobiny nadziei i innego spojrzenia na codzienność.

sobota, 30 marca 2013

Wesołych Świąt!!!



Kolejne święta, tym razem białe [zawsze ludzie narzekają, że święta takie szare, no to         proszę :)]. Życzę Wam spokojnej Wielkanocy i zwariowanego Lanego Poniedziałku (zwłaszcza, że w bonusie Prima Aprilis), uśmiechu i duuużo miłości w każdym dniu!
I oczywiście samych wspaniałych książek na Waszej drodze :)

czwartek, 28 marca 2013

"Dobry początek" David Nicholls




Podstawowe informacje:
Tytuł: Dobry początek
Autor: David Nicholls
Liczba stron:  496
Wydawnictwo: Wielka Litera









David Nicholls to brytyjski pisarz znany głównie z głośnej ekranizacji jego książki "Jedne dzień" Z Anne Hathaway i Jimem Sturgessem w rolach głównych. Moim pierwszym spotkaniem z tym twórcą była powieść "Dobry początek" (ponownie wydana w Polsce - wcześniej znana pod tytułem "Szansa na sukces" i, jeśli chcecie znać moje zdanie, zmiana była dobrym pomysłem). Czy książka faktycznie okazała się być dobrym początkiem znajomości z Davidem Nichollsem?

Brian Jackson ma osiemnaście lat i uważa się za dorosłego, zdystansowanego mężczyznę. Z godnym podziwu zapałem wybiera się na uniwersytet i stawia tam swoje pierwsze, nieporadne kroki, co chwila się potykając i strzelajac jakąs gafę, a wszystko to (oczywiscie!) na oczach piękności i obiektu westchnień całego uniwersytetu - Alice Harbinson. Jak na romantyka przystało, Brian zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. I wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa!

Widzicie, Brian Jackson od dziecka ma pewne hobby - turnieje wiedzy. Godziny spędzone wprzed telewizorem sprawiają, ze sam postanawia wziąć udział w takim turnieju. Kiedy okazuje się, że Alice też ma taki plan, Brian nie może uwierzyć w swoje szczęście.

Do czasu. Bo potem wszystko się psuje.

Wrodzony pech, który prześladuje go przez całe życie, nie opuszcza chłopaka również na uniwersytecie i daje o sobie znać w najbardziej niefortunnych momentach. Brian zalicza wpadkę za wpadką.

Czy nauczy się czegoś na własnych błędach?
I przede wszystkim:
czy dobry początek gwarantuje happy end?

"Dobry początek" to jedna z najzabawniejszych książek tego typu. Określiłabym ją jako zręczną parodię współczesnych powieści autorów takich jak Nicholas Sparks czy Richard Evans. Powieść napisana w pierwszej osobie w naturalny i oczywisty sposób skupia uwagę na narratorze, co czyni go tym samym epicentrum humoru. I to właśnie Brian Jackson, główny bohater zachwyca w tej książce najbardziej. Szczery, naiwny i autoironiczny przy każdej nadażającej się okazji, choćby tak błahej jak wypełnianie formularza aplikacyjnego:

Zainteresowania:(...)pływanie, badminton (...)
"Pływanie" też nie jest do końca prawdziwe. Potrafię pływać, ale tylko tak, jak każde tonące zwierzę. Podobnie "badminton". Kiedy mówię, że interesuję się badmintonem, to w rzeczywistości chcę powiedzieć, że gdyby ktoś przystawił mi do skroni pistolet i grożąc mi śmiercią, zmusił mnie do oddanie się jednej, jedynej dziedzinie sportowej i nie uznałby scrabble za sport, to padłoby na badmintona. I to cała filozofia.
Jeśli szukasz odskoczni na szary, przygnębiający wieczór, sięgnij po tę powieść. Historia nie jest zbyt ambitna i, szczerze mówiąc, momentami sprawia, że sam czytelnik jest zażenowany zachowaniem głównego bohatera. Ale wszyscy czasami potrzebujemy takich opowieści. "Dobry początek" to [cóż :)] wspaniały początek świetnego humoru. Autor stworzył powalające na kolana dialogi, w tak zręczny sposób posługując się ironią i ciętym dowcipem, że biednemu czytelnikowi nie pozostaje nic innego jak siąść i płakać (ze śmiechu oczywiście!)

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Po prostu zwariowana książka ! I przez to trudna do ocenienia :) Bardziej niż na samą fabułę czytelnik zwraca uwagę na humor. Warto jednak odkryć drugie dno powieści, bo autor w zabawny sposób wbija nam do głów naprawdę ważne prawdy życiowe.

poniedziałek, 18 marca 2013

"Po szóste nie odpuszczaj" Janet Evanovich




Podstawowe informacje:
Tytuł: Po szóste nie odpuszczaj
Autor: Janet Evanovich
Liczba stron:  360
Wydawnictwo: Fabryka Słów









Poznajcie Stephanie Plum. Ma chomika o imieniu Reks i pracę, którą kocha. Zwyczajna dziewczyna? Cóż, nie całkiem. Widzicie, Stephanie jest łowcą nagród. Za grube (ale tylko czasami) pieniądze łapie zbiegów i oddaje ich z powrotem w ręce sprawiedliwości. I, szczerze mówiąc, uwielbia to, co robi. Szalone pościgi, zabawy z pistoletem i mnóstwo mężczyzn do poznania.

I, jak zawsze, komplikacje. W jaką zagmatwaną sytuację Plum wplątała się tym razem?

Swój dzień rozpoczyna od przekonania kobietę do zejścia z mostu, powstrzymując ją przed samobójstwem  (z powodu majtek!). W tak rozpoczętym dniu czeka ją kolejne zadanie. Ktoś zamordował handlarza bronią i podpalił jego siedzibę (nie taka znowu wielka tragedia, skromnym zdaniem Stephanie). Podejrzanym zostaje tajemniczy Komandos - mentor Plum, który nauczył ją wszystkiego o świecie przestępczym. Czyżby pojedynek uczeń kontra mistrz? Stephanie pozostaje lojalna wobec przyjaciela i odmawia przyjęcia zlecenia. I zamiast odnaleźć Komandosa, czeka aż on odnajdzie ją. I odnajduje, a właściwie włamuje się do jej mieszkania w środku nocy i wpatruje w śpiącą Stephanie, dopóki ta się nie obudzi.

Rozpoczyna się kolejna misja, podczas której Steph nie tylko próbuje rozwiązać zagadkę, ale i zaprzyjaźnia się z handlarzem bronią, bierze do domu olbrzymiego, żarłocznego psa Boba i próbuje ujarzmić swoją babcię Mazurową, która właśnie dostała prawo jazdy, umawia się na randki i... wprowadziła się do Stephanie, co przekreśla jej szanse na jakiekolwiek życie towarzyskie w najbliższym czasie.
"Po szóste nie odpuszczaj" to niesamowita książka pełna zwrotów akcji.

Tajemnicze morderstwa.
Zwariowana babcia i równie zwariowany pies.
Dwaj mężczyźni (którego wybrać?!)

Muszę przyznać, że nie czytałam wcześniej żadnej części przygód szalonej części przygód szalonej łowczyni nagród. Dlatego na własnej skórze przekonałam się, że książkę można czytać jako całkowicie osobną historię (nieprzekonanych odsyłam do pierwszej części "Po pierwsze dla pieniędzy"). Cieszę się, że zaryzykowałam.

Książka Janet Evanovich to idealna odskocznia na nieprzyjemny, zimowy lub deszczowy wieczór. Sprawia, że człowiek nie może przestać się śmiać. Autorka wykreowała barwne, charakterystyczne postaci z zapasem ciętych ripost i sarkastycznego humoru, którego pełno jest w powieści. Historia nie jest zbyt ambitna i, mimo że nie wnosi nic nowego do gatunku, nie sposób się od niej oderwać. Chociaż dominującym wątkiem są zabawne i zwariowane sytuacje, Janet Evanovich umiejętnie wplotła cechy charakterystyczne dla powieści sensacyjnej. Napięcie towarzyszące pościgom i strzelankom jest idealną przeciwwagą dla tej komedii.

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Zdecydowanie jedna z najbardziej uzależniających książek, jakie przeczytałam w ostatnim czasie. Ironia, rewia zwariowanych i charyzmatycznych bohaterów oraz stale obecne wątki kryminalne zapewniają świetną zabawę. Polecam!


***
Mały dodatek :)
Zwiastun filmu na podstawie pierwszej części cyklu o Stephanie Plum


Książka lepsza (oczywiście!) ale film też świetny.

poniedziałek, 11 marca 2013

"Enklawa" Aguirre Ann



Podstawowe informacje:
Tytuł: Enklawa
Autor: Ann Aguirre
Liczba stron:  304
Wydawnictwo: Amber











Wyobraź sobie świat, w którym żyjesz tylko ty i garstka ludzi. Świat, gdzie dożyjesz maksymalnie dwadzieścia pięć lat, a potem umrzesz ze starości. Który znajduje się pod ziemią, w tunelach metra. Który nie ma prawa istnieć.
 Bo widzicie, tak naprawdę, świat przestał istnieć.
Wiele lat po katastrofie nuklearnej, którą ludzie zgotowali sami sobie, w takim właśnie świecie żyje Dziewczyna 16. Wraz z garstką ocalałych żyją w ciemnościach, pod ziemią, walcząc każdego dnia o przetrwanie. Zbliżają się piętnaste urodziny Dziewczyny 16 (znów nieśmiertelny ostatnio motyw urodzin!) Krwawa ceremonia nadania imienia, podczas której otrzyma nie tylko imię, ale i nową rolę w tym zorganizowanym społeczeństwie. Dziewczyna, teraz już Karo, musi podjąć decyzję. Zostać Reproduktorką, Robotnikiem czy Łowcą? Karo, która od lat trenuje wyczekując na ten moment nie waha się ani chwili.
 Zostaje Łowcą. 
Jej zadaniem jest chronić wioskę przed potworami krążącymi po tunelach oraz polowanie i dostarczanie jedzenia. Na partnera przydzielają jej tajemniczego Cienia, co okazuje się być początkiem lawiny w życiu Karo. Kiedy kilka tygodni później wyruszają na rutynową misję  i odkrywają, że sąsiedzka podziemna enklawa została wymordowana. Wszystko wskazuje na to, że robota nieludzi, ale to przecież niemożliwe. To głupie, zmutowane zwierzęta. Chyba że… A co jeśli zaczynają się uczyć, stają się inteligentne? Oznaczałoby to koniec świata, jakiego znała Karo.
 Ale nikt im nie wierzy . Dochodzi do dramatycznych zdarzeń. I Karo zaczyna stawiać sobie pytania.
 Co jeśli wszystko, co mi powiedzieli, co powiedzieli wszystkim, to tylko kłamstwo?
 Czy na górze, gdzie podobno powietrze nasiąknięte jest promieniotwórczością i palącymi promieniami słońca żyją jakiś ludzie?
„Zaakceptować to, co nieuniknione, nie jest poddaniem.”
 Ann Aguirre przedstawia historię o młodej dziewczynie, której pozostało kilka lat życia. Opowieść o nastolatce, takiej jak jej czytelnicy, która ma swoje marzenia przyjaciół. Przeżywa pierwszą (zakazaną) miłość. Tylko widzicie,, miała tego pecha urodzić się kilkadziesiąt (kilkaset?) lat za późno. Promieniowanie, mutacje i życie w ciasnych tunelach metra.
 Najbardziej sugestywnym aspektem tej historii jest to, że naprawdę może się kiedyś wydarzyć. Dystopia jaką ukazuje Aguirre to post apokaliptyczny świat pełen zagadek, ale też jak najbardziej prawdopodobny scenariusz przyszłości ludzkości. „Enklawa” to przestroga. To również wspaniała opowieść o miłości, władzy i jej konsekwencjach, a także o walce, jaką każdy z nas musi codziennie toczyć, by żyć zgodnie ze swoim sumieniem. 
Aguirre zgrabnie zbudowała rozległy, wielowątkową przestrzeń pełną wyrazistych postaci. Właśnie one zachwycają najbardziej w „Enklawie”. Każdy z bohaterów to osobny twór z odrębnym zdaniem i przeszłością.
 Książka trzymająca w napięciu, wciągająca i momentami przewidywalna, mimo tego bardzo sugestywna. Duży minus za ogromne podobieństwo do „Metra 2033”, zwłaszcza w strukturze podziemnych osad i ogólnie całej dystopii  która wydaje się być uproszczona i dostosowana do gusta współczesnych nastolatek. A szkoda.

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Zbyt duże podobieństwo do „Metra 2033”, choć trzeba przyznać, ze autorka wzięła to, co najlepsze :) ogólnie książka bardzo wciągająca ze wspaniałą historią.

piątek, 8 marca 2013

"Niewinny" Harlan Coben

Podstawowe informacje:
Tytuł: Niewinny
Autor: Harlan Coben
Liczba stron:  416
Wydawnictwo: Albatros












"Od przeszłości nie ma ucieczki" 

Każdy miłośnik thrillerów i sensacji na pewno nie jeden raz spotkał się z twórczością Harlana Cobena. Jego książki są czytane na całym świecie, bo wszystkie książki Cobena mają wspólną cechę: wciągają czytelnika do swojego świata. "Niewinny" jest uznawany za jedną z najlepszych powieści autorstwa pisarza. Słusznie?
Masz dwadzieścia lat. Żyjesz pełnią życia - college, dziewczyny, kumple... Jesteś szczęśliwy. A potem jeden ruch, jeden błąd i niszczysz sobie życie, kładziesz cień na przyszłosć.
Kiedy Matt Hunter idzie do klubu, nie podejrzewa, że właśnie kończy się życie, jaki znał. Wstawiając się za kumplem w bójce, Matt przez przypadek doprowadza do czyjejś śmierci.
Na dziewięć lat pozostaje zamknięty w więzieniu za "nieumyślne spowodowanie śmierci".
Myśli, że jego życie się skończyło. Nic bardziej mylnego. Każdy porażka jest okazją do spróbowania jeszcze raz, tylko lepiej, a upadek - do wstania. I tak się dzieje. Matt ma wspaniałą pracę i spotyka Olivię - dziewczynę swoich marzeń. Małżeństwo, dziecko w drodze - wszystko toczy się w sposób, o którym były więzień nawet nie śnił.
Do czasu.
Paradoksalnie, tym, co zepsuje ich szczęście (iluzję szczęścia?) jest zakup wideotelefonów.
„Szczęście jest tak delikatne, tak nietrwałe, że może je zniszczyć byle podmuch. Lub dzwonek telefonu.”
 Olivia wyjeżdża służbowo, a Matt Hunter po kilku godzinach otrzymuje zagadkowe nagranie. Na ekranie widzi swoją żonę i obcego mężczyznę w pokoju hotelowym. Zaczyna podejrzewać Olivię o zdradę. Mydlana bańka, świat, który sobie zbudował, pęka. Kim jest ten człowiek? Co robi z nim jego żona?
Matt podejmuje własne śledztwo. I wtedy akcja się zagęszcza. Okazuje się, że ktoś śledzi Huntera. Okazuje się, że akcja dopiero się rozkręca.
Martwa zakonnica ze sztucznym biustem.
Zamordowana przed dziesięciu laty.
Dwaj nieposzlakowani (na pewno?) agenci FBI.
W jaki sposób łączy ich coś z Olivią. Czy Matt poradzi sobie z przeszłością ukochanej kobiety i swoją własną?
"Zło podąża za niektórymi ludźmi. Przyczepia się do nich i nigdy ich nie opuszcza"
Styl twórczości Harlana Cobena pozostaje niezmienny już od paru ładnych lat. Mimo tego nigdy nie nudzi, a czytelników i miłośników przybywa z dnia na dzień. Książka "Niewinny" to opis historii mężczyzny, podobnego do Ciebie, drogi czytelniku. Z tym wyjątkiem, że Matt Hunter miał odrobinę (no dobra, duża ta odrobina!) większego pecha. Ze względu na pierwszoosobową narrację i mnóstwo przemyśleń czytelnik wczuwa się, zaczyna rozumieć bohatera, pobudki, jakimi się kieruje. Właśnie to zrobiło na mnie największe wrażenie, jeśli chodzi o tę pożyczkę: możliwość utożsamienie się z bohaterem. I choć może to brzmieć banalnie, po prostu jest prawdą.
Coben jak zwykle uderza niezwykłym (czytaj: zwariowanym) zakończeniem, którego nie sposób przewidzieć. Zwroty akcji, niesamowite przemyślenia i barwni bohaterowie - to coś, co Harlan Coben gwarantuje swoim nazwiskiem we wszystkich książkach. Napięcie rośnie ze strony na stronę. Mimo tego, powieść pozostawiła we mnie uczucie lekkiego niedosytu. Lektura jest skonstruowana w podobny sposób jak bajki z Disney'a: dobro zawsze zwycięża, źli zostają ukarani, co może lekko irytować, zwłaszcza gdy porównać ją z rzeczywistością. Czytelnik może się pogubić, autor szasta nazwiskami, miejscami, niedokończonymi wątkami, sypie nimi jak z rękawa.

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Książka, jak zawsze u Cobena zaskakująca, trzymająca w napięciu i pełna zwrotów akcji. Śledztwa, pościgi, miłości - wszystko w cenie :) Mimo niezaprzeczalnych zalet, nie uważam tej pozycji za najlepszy utwór autora. Polecam jednak serdecznie wszystkim miłośnikom thrillerów, sensacji i kryminałów, nie tylko wielbicielom Cobena!

poniedziałek, 4 marca 2013

"W obronie syna" William Landay


Podstawowe informacje:
Tytuł: W obronie syna
Autor: William Landay
Liczba stron:  464
Wydawnictwo: Amber













Czy trzymaliście kiedyś w ręku książkę wiedząc, że to właśnie TO, książka, która nie da Wam spać przez następne noce?  Dokładnie taka myśl przyszła mi do głowy, gdy spojrzałam na okładkę "W obronie syna", która była wypełniona wieloma entuzjastycznymi opiniami
"Genialne, taka powieść zdarza się raz na dziesięć lat" - New York Times
Przeczytałam opis i pomyślałam: w końcu; książka, na którą tyle czekałam. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam czytać.

Andy Barber pracuje jako prokurator, jest mężem i ojcem. Prowadzi spokojne życie w niewielkim, amerykańskim miasteczku. Do dnia, w którym budzi go telefon - informacja o zabójstwie czterenastoletniego rówieśnika jego syna. Kolejne morderstwo. Śledztwo wydaje się być rutynowe. 

Do czasu. 

Wyobraź sobie, że odnajdujesz pewne ślady. Słyszysz ludzi, którzy je potwierdzają. Którzy mówią, ze to twój syn, twój ukochany chłopiec, jest tym bezwzględnym mordercą. Że zabił. Stajesz po jego stronie, głuchy na oskarżenia: przecież to głupoty. A potem, krok po kroku, poznajesz swojego syna, jego mroczne sekrety.
Andy Barber ani przez moment nie wątpi w niewinność Jacoba. Trzyma stronę syna, widzi jak staje po stronie oskarżonego na stronie sądowej, jak jego przyjaciele się od niego odwracają. Życie Andego i jego rodziny wali się.

Przeszłość, do której nie chcą wracać.
Przyszłość, której nie mogą już sobie wyobrazić.
Teraźniejszość, która jest dramatem.

Czy Jacob jest mordercą?

Fenomen książki "W obronie syna" polega na tym, że jest nie tylko porywającym thrillerem i drobiazgowym dramatem sądowym, ale przede wszystkim opowieścią o miłości, tak niezachwianej i ogromnej, że oszałamia. Prawdziwi bohaterowie i misterna fabuła sprawiają, że czytelnik znajduje się w stanie zawieszenia, jest po prostu uzależniony. 
William Landay, autor, przez pierwszoosobową narrację przybliżył nam historię w taki sposób, że stała się autentycznym zapiskiem mężczyzny walczącego o udowodnienie niewinności swojego dziecka, o swoje małżeństwo, o normalność i o prawo do kochania własnego syna. Pokazuje nam, że miłość i szaleństwo nie są od siebie oddalone tak bardzo, jak może się wydawać. Rodzicielski instynkt w zderzeniu z tragicznymi faktami zawsze pozostanie niewzruszony, bo miłość, prawdziwa miłość, jest jak skała.
Książka otwiera oczy, wzrusza i zmusza czytelnika do zastanowienia się nad samym sobą.


Moja ocena: 10/10
Komentarz: Ocena z całkowitą pewnością zasłużona. Książka odbiera dech w piersiach, zajmuje twoje myśli, opętuje. Zastanawiasz się: co znajdę na następnej stronie? I zawsze znajdujesz coś, czego się nie spodziewasz. Dawno nie czytałam tak niesamowitej książki. Wszystkie pochwały i pozytywne opinie krytyków/ mediów/ czytelników jak najbardziej uzasadnione!
Ostrzegam: książka zapadnie Wam głęboko w pamięć!

*
"W obronie syna" będzie powieścią, o której będzie się mówiło najwięcej i najgłośniej"  - Huffington Post
"Niesamowity szum wokół tej powieści jest uzasadniony... jest ona wyjątkowo ważna, pasjonująca i chwytająca za serce" - The Washington Post

środa, 27 lutego 2013

"Brzydcy" Scott Westerfeld


Podstawowe informacje:
Tytuł: Brzydcy
Autor: Scott Westerfeld
Liczba stron:  436
Wydawnictwo: Ergmont












Książka została wydana już parę lat temu, ale na polskim rynku wydaje się być zapomniana, dlatego postanowiłam zwrócić na nią Waszą uwagę.


Młoda Tally Yougblood niecierpliwie czeka na swoje szesnaste urodziny (jak ostatnio wiele innych bohaterek młodzieżowych książek). Ma wtedy stać się Śliczna.

Żyje bowiem w świecie podzielonym na kasty, w świecie który dzieli się na Brzydkich i Ślicznych. Każdy w wieku szesnastu lat (czy to jest jakaś magiczna data szanowni autorzy?) przechodzi skomplikowaną operację plastyczną, by stać się wiecznie młodym, nieskazitelnym i pięknym, a tym samym podobnym do innych. W teorii władze miast chcą wyeliminować nierówność i niesprawiedliwość. Ale czy na pewno zmieniają tylko wygląd?

Tally, jak każdy Brzydki odlicza dni do operacji. Nie ma pojęcia o praniu mózgu, któremu od zawsze była poddawana.

„Lepiej martwe niż brzydkie”

Potem jednak spotyka Shay. Rówieśniczka staje się jej przyjaciółkę i pokazuje jej inną drogę. Prowokacje, szalone akcje i niebezpieczne wyprawy. I heretyczne – według Tally – opinie. Oto cała Shay : nie wierzę im, nie chcę być inna, chcę być sobą. I będzie.

Ponieważ Shay uciekła.

Tally nie może uwierzyć, że można żyć poza miastem, bez deskolotek, pól magnetycznych, przedmiotów i budynków inteligentnych oraz kierowanych głosem.  Okazuje się jednak, że daleko od Miasta znajduje się osada Dym, gdzie ludzie żyją jak Rdzawcy (czyli my, barbarzyńcy z zamierzchłego XXI wieku), dokąd ucieka Shay zostawiając przyjaciółce wskazówki jak tam dotrzeć.

Youngblood popada przez to w tarapaty, odmawiają jej operacji i żądają zdrady przyjaciółki i wszystkich uciekinierów mieszkają w Dymie.

Jaką decyzję podejmie Tally?
Czy dotrze do Dymu?
Czy odnajdzie prawdziwych przyjaciół?

„Brzydcy” to wspaniała książka, którą polecam, polecam, POLECAM! Zaskakujące rozwiązania i bardzo szybka akcja sprawiają, że opowieść wciąga i nie można się od niej oderwać. Historia sama w sobie ciekawa i lekka. Autor zaskakuje zwłaszcza dopracowaniem szczegółów wykreowanego miasta i postaci, począwszy od naukowej terminologii dotyczącej technicznych wynalazków i skończywszy na pasujących do charakteru danego bohatera wypowiedziach. Mimo wielu zalet jest to typowa opowiastka młodzieżowa, choć wyróżniająca się ukazaną dystopią i przerażającą wizją świata rządzonego przez powierzchowność. 

Wady? Momentami banalne dialogi, które mogą irytować, lekka schematyczność i… okładka. Mimo, że nie jest to oczywiście wina autora, mnie osobiście bardzo przeszkadzała, zwłaszcza zdjęcie, które wręcz odstrasza. Ale nie oceniajcie książki po okładce!

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Wciągająca, ciekawa i lekka. Idealna na zimowe wieczory, zachwyca idealnie skonstruowaną fabułą i oczekiwaniem: co będzie za następnym zakrętem? Minus za niedopracowane dialogi i całość historii.



poniedziałek, 25 lutego 2013

"Niezgodna" Veronica Roth


Podstawowe informacje:
Tytuł polski: Niezgodna
Tytuł oryginału: Divergent
Autor: Veronica Roth
Liczba stron:  352
Wydawnictwo: Amber












Veronica Roth w książce "Niezgodna" kreuje nowy świat - swojego rodzaju dystopię w bliżej nieokreślonej przyszłości. Na ruinach Chicago stworzyła świat podzielony na pięć części – frakcje Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość) i Serdeczność (życzliwość). W każdej z nich żyją ludzie podobni do siebie, z takimi samymi cechami. Nie wykraczją poza schematy, pozostają w granicach. Każdy wie, czego się po nim spodziewają, zachowują się tak jak ludzie w ich otoczeniu. Z pewnymi wyjątkami.

Nadchodzą szesnaste urodziny Beatrice. To czas by przejść test predyspozycji, który pomoże jej wybrać frakcję do której będzie przynależeć. Ale coś idzie nie tak. Czy dominującą cechą charakteru Beatrice jest inteligencja? A może odwaga? Co dziwne test nie może jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Dziewczyna jest n i e z g o d n a, co okaże się zdominować jej przyszłość. Bo niezgodni mają elastyczne umysły, potrafią myśleć w wielu kierunkach, nie pasują do jednej frakcji. Nie ograniczają się, co dla władz poszczególnych frakcji jest nie bezpieczne.

„Jestem Niezgodna. I nie można mnie kontrolować.”

I właśnie dlatego Beatrice decyduje się opuścić swoją rodzinę i dołączyć do Nieustraszonych, co już samo w sobie świadczy o jej odwadze. Drobna i delikatna, w szarych ubraniach Altruizmu, frakcji w której się wychowała, gdzie uczono ją, że powinna być niewidzialna. Teraz oczekuje się od niej czegoś zgoła innego. Musi przejść wyczerpujące szkolenie, postarać się przeżyć i nie trafić do Bezfrakcyjnych.
Przeżywa pierwsze przyjaźnie i miłość. Uczy się żyć i być sobą, czym jest odwaga i bezinteresowność. Widzi, że utopijny świat, którego iluzję tworzą przywódcy nie jest prawdziwy. Czy nie nadszedł czas by się zbuntować? Czy nie jest za późno?

„Nie poddam się, niech ten ktoś, kto patrzy na mnie przez kamerę, widzi, że jestem odważna. Ale czasem to nie podjęcie walki świadczy o odwadze, ale stawienie czoła nieuchronnej śmierci.”

„Niezgodna” to wspaniały debiut młodej pisarki, która idealnie wyważyła proporcje wciągającej powieści dla nastolatków. Do sukcesu zdecydowanie przyczyniła się książka „Igrzyska śmierci”. Uważam jednak, że „Niezgodna”  wykracza poza trylogię o kosogłosie zwłaszcza ponadczasowymi ideami i  przekazem. Przeszkadza jednak lekka naiwność w fabule, zwłaszcza dotycząca relacji dwóch głównych bohaterów. Książka wciągająca, zachwyca zwłaszcza misternie zbudowany świat

Moja ocena: 9/10 

Komentarz: Książka wciągająca (uwaga: uzależnia!), z lekko niedopracowaną fabułą, ale doskonale wykreowanym tłem i bohaterami. Wspaniała dla miłośników wszystkich gatunków (choć wbrew pozorom bardzo daleko jej do prawdziwej fantastyki).

Polecam!

niedziela, 24 lutego 2013

1. Początek


Początek. Znowu.

Dlaczego?

Z pasji, miłości, chęci tworzenia i przekazania jakiejś cząstki samej siebie. 
Tym razem przez RECENZJE.
Dla pokazania własnego zdania. W końcu. 

A dlaczego nie?

Więc?
3...
2...
1...