czwartek, 4 kwietnia 2013

"Theodore Boone: Młody prawnik" John Grisham





Podstawowe informacje:
Tytuł: Theodore Boone: Młody prawnik
Tytuł oryginału: Theodore Boone: Kid Lawyer
Gatunek: thriller/sensacja
Autor: John Grisham
Liczba stron:  240
Wydawnictwo: Amber








Dla każdego fana twórczości Johna Grishama, zwłaszcza nastoletniego - w tym dla mnie- jego powieść "Theodore Boone: Młody prawnik" to prawdziwa gratka. Okładka książki obiecuje klasyczny thriller prawniczy w mistrzowskim stylu ze znacznie młodszym bohaterem. Jak wrażenia?

Tytułowy Theodore ma kilkanaście lat, psa o imieniu Sędzia oraz rodziców prawników. A także krewnych, przyjaciół i znajomych, którzy są prawnikami lub w inny sposób związani z wymiarem sprawiedliwości. Mogłoby się to wydać lekko przytłaczające, ale nie dla młodego Boone'a. Jego największym marzeniem jest zostać (tak, zgadliście) prawnikiem. Całe dnie spędza w sądzie przypatrując się procesom i ucinając pogawędki z zaprzyjaźnionymi sędziami. Zna się na prawie lepiej niż niejeden specjalista, a jego legendarne umiejętności przyciągają poszukujących porady. Theodore na wszystkie sprawy (sprzedaż narkotyków, ogłoszenie bankructwa, pies w schronisku) reaguje z jednakowym profesjonalizmem, tym wyraźniejszym, że mówimy o dzieciakach gadających na szkolnym korytarzu.

I właśnie przez to pakuje się w kłopoty.

W rodzinnym mieście Theo zbliża się głośny proces. Bezwzględne morderstwo, poszlakowe śledztwo i brak dowodów. Choć chłopak wierzy, że oskarżony jest winny zabójstwa swojej żony, wygląda na to, że zostanie oczyszczony ze wszystkich zarzutów.

Kluczowy dla sprawy moment rozegra się na szkolnym korytarzu. Do Theo zgłasza się anonimowy świadek, który nie może się ujawnić i prosi o dyskrecję.

Czy Theodore, młody prawnik, który wie za dużo, pomoże sprawiedliwości stać się zadość?

Na lekturę tej książki czekałam wiele miesięcy. Mój ukochany Grisham w wersji dla młodzieży? Byłam ciekawa co z tego wyniknie. Przyznaję, wyszło bardzo dobrze, ale pozostaje lekki niedosyt i rozczarowanie.

John Grisham w charakterystyczny dla siebie sposób (oprócz wyjątków takich jak "Zawodowiec") tworzy klasycznego głównego bohatera thrillera prawniczego. Theo jest (albo byłby, gdyby nie jego wiek) prawnikiem doskonałym - krystalicznym, oddanym służbie sprawiedliwości i swoim klientom, a przede wszystkim - z pasją. Theodore ukazuje nie tylko funkcjonowanie amerykańskich sądów od środka, ale zwraca też uwagę na to, że prawdziwa pasja definiuje nasze życie.

John Grisham po raz kolejny zgrabnie ubiera w słowa intrygującą historię. Czym książka wyróżnia się od pozostałych dzieł autora? Cóż, w tym momencie czas na wady książki. Rozumiem, że książka jest skierowana do ludzi młodych, ale razić może dwutorowość praktycznie każdej kwestii głównego bohatera: najpierw wypowiedź przy użyciu prawniczej terminologii, następnie, podczas tłumaczenia tego np. koledze, przekład na bardzo prosty język. Dzięki takiemu zabiegowi Grisham trafia do czytelników nieobeznanych z prawniczym żargonem, ale wpływa to na tempo utworu. Czytelnika może razić też brak zamknięcia głównego wątku i wyraźnego zakończenia, przez co książka sprawia wrażenie niedokończonej.


Moja ocena: 7/10
Komentarz: Świetna książka. Minus za rozwlekanie akcji, brak Grishamowskiego dynamizmu i naiwność niektórych dialogów. Historia urzeka czytelnika zwłaszcza fascynującym tytułowym bohaterem i szansą na spojrzenie za kulisy amerykańskich sądów - a wszystko w formie silnie uzależniającej.

6 komentarzy:

  1. Hmm nie czytałam żadnej książki tego autora, ale może warto było by zacząć. Widziałam co prawda kilka filmów gdzie scenariusz był właśnie opracowany na podstawie książek Grishama, po Twojej recenzji jestem coraz bardziej ciekawa książek :)
    zapraszam do siebie i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja także jeszcze się nie spotkałam z twórczością tego autora. Tylko zastanawiam się czy warto rozpocząć od tej książki? Bo coś o nim słyszałam i podobno ma lepsze powieści.. Co byś radziła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecałabym zacząć raczej od któregoś z klasyków - "Raport Pelikana" albo "Firma" (świetne książki!), ponieważ, moim zdaniem, "Theodore Boone" nie oddaje w pełni Grishamowskiego stylu :)

      Usuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award! Więcej informacji na word-is-infinite.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń