środa, 10 kwietnia 2013

"Cmętarz Zwieżąt" Stephen King






Podstawowe informacje:
Tytuł: Cmętarz Zwieżąt
Tytuł oryginału: Pet Semantary
Autor: Stephen King
Gatunek:  horror/groza/fantasy
Liczba stron:  424
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka








Miłość? Dobra. Potężna. Czysta.

Taka miłość, zwłaszcza miłość rodzica do dziecka, zawsze prowadzi do niesamowitych czynów. Prawdziwe uczucie, niezachwiane i ogromne, przesłania cały świat, uniemożliwia prawidłowy osąd.

Dobro może prowadzić do zła, a czyste intencje do przerażających rzeczy.

Louis Creed wraz z żoną i dwójką małych dzieci zaczyna nowe życie. Przeprowadza się do Ludlow, do starego i urokliwego domu. Z równie starą i trochę mniej urokliwą ścieżką ciągnącą się za chatą, przez potężne lasy. Dróżka prowadzi do cmentarza. Jak głosi wypisana dziecięcą rączką tablica jest to "Cmętarz Zwieżąt" (nie wszystkie dzieci umieją bezbłędnie pisać), pełny grobów ukochanych pupilów. Sam cmentarz wydaje się być niezwykły, ale niegroźny.

Nie można tego powiedzieć o innym cmentarzysku, tuż za Cmętarzem Zwieżąt.

"- Czy ktoś pochował tam człowieka?
 - Co? Oczywiście że nie..."

Widzicie, Cmętarz Zwieżat nie jest zwyczajnym cmentarzem. Louis Creed dowiaduje się tego gdy Church, ukochany kot jego córeczki, umiera. Za namową sąsiada, Louis grzebie pupila w tajemniczej ziemi. wraca do domu. Idzie spać. Otwiera oczy i widzi... Churcha. Żywego, ale martwego, jakby jakaś jego część została w grobie. Louis nie może uwierzyć w to, co się dzieje. Uśmiech na twarzy córki sprawia, że próbuje sobie wmówić, że kot był tylko nieprzytomny.

I może sam uwierzyłby w tę historię. Wszystko byłoby dobrze...
Gdyby nie ta przeklęta droga z szybkimi ciężarówkami.
Gdyby mały synek tak szybko nie biegał, tak nierozważnie...

Miłość rodzica do dziecka jest potężna.

A ty co zrobiłbyś  w imię miłości?

Stephen King to legenda. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych pisarzy naszych czasów. Dlatego ze wstydem przyznaję się, że nie przeczytałam jeszcze żadnego z jego dzieł. "Cmętarz Zwieżąt" jest pierwszy, ale z całą pewnością nie ostatni!

Autor w niesamowity sposób, krok po kroku buduje napięcie. Szczerze mówiąc, według mnie, początkowo historia wydaje się być mało pociągająca i dynamiczna. Do czasu! Zwłaszcza ostatnie strony trzymają czytelnika w tak wielkim napięciu, że nie ma szans choćby zaczerpnąć tchu. King umiejętnie dobiera sowa i splata wątki oraz w sugestywny sposób przemawia do czytelnika, że mam dla Was jedną radę: nie czytajcie tej książki w nocy! Sama popełniłam ten błąd... A jeśli macie w domu kota, już nigdy nie spojrzycie na niego tak samo :)

Moja ocena: 9/10
Komentarz: Akcja z początku rozwlekła stopniowo się rozpędza coraz bardziej i bardziej. Stephen King udowadnia, że jest mistrzem literatury grozy. "Cmętarz Zwieżąt" to książka, która pompuje do krwi czystą adrenalinę i na stałe zagnieżdża się w głowie czytelnika. Polecam!

***
Książka przeczytana w ramach wyzwania:

Wyzwania czytelnicze

niedziela, 7 kwietnia 2013

Liebster Blog Award



Zostałam nominowana do Liebster Blog Award, za co bardzo dziękuję 


‘’Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę’’. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.’’

Moje odpowiedzi:

1. Jaka jest Twoja ulubiona książka i dlaczego?
Nie jestem w stanie wybrać jednej książki. Uważam, że to niemożliwe :) Uwielbiam zdecydowaną większość książek Grishama i Harlana Cobena. Posiadam wielki sentyment do serii "Harry Potter", ponieważ były to książki mojego dzieciństwa, przy których spędziłam niezapomniane chwile.


2. Możesz cofnąć się do jednego dnia swojego życia i przeżyć go jeszcze raz. Jaki byłby to dzień? 
Prawdopodobnie któryś z dni, które spędziłam na wczasach z rodziną w zeszłym roku. To był naprawdę niesamowity czas i stanowi dla mnie definicję prawdziwego szczęścia - słońce, ciepłe morze, dobra książka i ludzie których kocham.


3. Czy jest coś dlaczego chciałabyś cofnąć czas?
Patrz pyt. wyżej :) Oprócz takich błahostek nie chciałabym cofać czasu. Uważam, że nasze decyzje nas definiują, nawet te błędne.


4. Jeśli miałabyś być wybraną postacią z książki, kim byś była?
Może Tris z "Niezgodnej" albo Katniss z "Igrzysk śmierci"? Obydwie dzieczyny są silne, niezależne i potrafią walczyć o to, co uważają za słuszne. Daleko im do bezbronnych księżniczek, które tylko czekają na swojego księcia


5. Najśmieszniejsza rzecz jaka Ci się przytrafiła?
Całe mnóstwo mniejszych wpadek, które nie sposób tutaj wymienić, bo:
a) jest ich zbyt dużo
b) spaliłabym się ze wstydu


6. Wyobraź sobie, że możesz zatrzymać świat na całe 24h, co podczas tego czasu byś zrobiła?
Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Pewnie robiłabym mnóstwo żartów z ludzi zastygłych w czasie - pewnie by się zdziwili, gdyby nagle znaleźli się w całkiem innym miejscu z wymalowaną twarzą :) 


7. Kierujesz się na bezludną wyspę. Możesz zabrać jedną książkę, jaką wybierzesz?
Wymigam się :) Czytnik e-booków. Nie jestem w stanie wymienić jednej książki.


8. W świecie jakiej książki chciałabyś się znaleźć?
Hogwart <3


9. Jesteś stwórcą planety. Jak ona by wyglądała?
Jak nasza kochana Ziemia. Jest idealna i dlatego z czystym sumieniem splagiatowałabym ją :)


10. Z jakim zwierzęciem się identyfikujesz? 
Chciałabym powiedzieć, że z niezależnym i tajemniczym kotem, ale najbliżej mi chyba do leniwca - cała ja ^^


11. Masz do oddania jeden strzał, za który nigdy nie poniesiesz odpowiedzialności. Czy zdecydowałabyś się na niego?
Na pewno nie. Odpowiedzialność to u mnie przede wszystkim stan umysłu, więc do końca życia zastanawiałabym się w co/kogo trafiłaby kula.

To chyba tyle :)


Nominuję:

Nie znam więcej blogów, które nie brałyby udziału w tej zabawie, dlatego 
zapraszam każdego chętnego do udziału w Liebster Blog Award i odpowiedzi na moje pytania!

1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
2. W świecie jakiej książki chciałbyś żyć?
3. Dokończ zdanie: najbardziej w ludziach nie lubię...
4. Co najbardziej lubisz w blogowaniu.?
5. Jaka książka odmieniła Twoje życie?
6. Najgorsze wspomnienie?
7.  Co jest dla Ciebie najważniejsze?
8.  Gdzie widzisz się za dziesięć lat?
9.  Najbardziej zaskakująca książka?
10. Co zawsze sprawia, że się uśmiechasz?
11. Życiowe motto?

czwartek, 4 kwietnia 2013

"Theodore Boone: Młody prawnik" John Grisham





Podstawowe informacje:
Tytuł: Theodore Boone: Młody prawnik
Tytuł oryginału: Theodore Boone: Kid Lawyer
Gatunek: thriller/sensacja
Autor: John Grisham
Liczba stron:  240
Wydawnictwo: Amber








Dla każdego fana twórczości Johna Grishama, zwłaszcza nastoletniego - w tym dla mnie- jego powieść "Theodore Boone: Młody prawnik" to prawdziwa gratka. Okładka książki obiecuje klasyczny thriller prawniczy w mistrzowskim stylu ze znacznie młodszym bohaterem. Jak wrażenia?

Tytułowy Theodore ma kilkanaście lat, psa o imieniu Sędzia oraz rodziców prawników. A także krewnych, przyjaciół i znajomych, którzy są prawnikami lub w inny sposób związani z wymiarem sprawiedliwości. Mogłoby się to wydać lekko przytłaczające, ale nie dla młodego Boone'a. Jego największym marzeniem jest zostać (tak, zgadliście) prawnikiem. Całe dnie spędza w sądzie przypatrując się procesom i ucinając pogawędki z zaprzyjaźnionymi sędziami. Zna się na prawie lepiej niż niejeden specjalista, a jego legendarne umiejętności przyciągają poszukujących porady. Theodore na wszystkie sprawy (sprzedaż narkotyków, ogłoszenie bankructwa, pies w schronisku) reaguje z jednakowym profesjonalizmem, tym wyraźniejszym, że mówimy o dzieciakach gadających na szkolnym korytarzu.

I właśnie przez to pakuje się w kłopoty.

W rodzinnym mieście Theo zbliża się głośny proces. Bezwzględne morderstwo, poszlakowe śledztwo i brak dowodów. Choć chłopak wierzy, że oskarżony jest winny zabójstwa swojej żony, wygląda na to, że zostanie oczyszczony ze wszystkich zarzutów.

Kluczowy dla sprawy moment rozegra się na szkolnym korytarzu. Do Theo zgłasza się anonimowy świadek, który nie może się ujawnić i prosi o dyskrecję.

Czy Theodore, młody prawnik, który wie za dużo, pomoże sprawiedliwości stać się zadość?

Na lekturę tej książki czekałam wiele miesięcy. Mój ukochany Grisham w wersji dla młodzieży? Byłam ciekawa co z tego wyniknie. Przyznaję, wyszło bardzo dobrze, ale pozostaje lekki niedosyt i rozczarowanie.

John Grisham w charakterystyczny dla siebie sposób (oprócz wyjątków takich jak "Zawodowiec") tworzy klasycznego głównego bohatera thrillera prawniczego. Theo jest (albo byłby, gdyby nie jego wiek) prawnikiem doskonałym - krystalicznym, oddanym służbie sprawiedliwości i swoim klientom, a przede wszystkim - z pasją. Theodore ukazuje nie tylko funkcjonowanie amerykańskich sądów od środka, ale zwraca też uwagę na to, że prawdziwa pasja definiuje nasze życie.

John Grisham po raz kolejny zgrabnie ubiera w słowa intrygującą historię. Czym książka wyróżnia się od pozostałych dzieł autora? Cóż, w tym momencie czas na wady książki. Rozumiem, że książka jest skierowana do ludzi młodych, ale razić może dwutorowość praktycznie każdej kwestii głównego bohatera: najpierw wypowiedź przy użyciu prawniczej terminologii, następnie, podczas tłumaczenia tego np. koledze, przekład na bardzo prosty język. Dzięki takiemu zabiegowi Grisham trafia do czytelników nieobeznanych z prawniczym żargonem, ale wpływa to na tempo utworu. Czytelnika może razić też brak zamknięcia głównego wątku i wyraźnego zakończenia, przez co książka sprawia wrażenie niedokończonej.


Moja ocena: 7/10
Komentarz: Świetna książka. Minus za rozwlekanie akcji, brak Grishamowskiego dynamizmu i naiwność niektórych dialogów. Historia urzeka czytelnika zwłaszcza fascynującym tytułowym bohaterem i szansą na spojrzenie za kulisy amerykańskich sądów - a wszystko w formie silnie uzależniającej.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

"Szukając Noel" Richard Paul Evans




Podstawowe informacje:
Tytuł: Szukając Noel
Tytuł oryginału: Finding Noel
Autor: Richard Paul Evans
Liczba stron:  296
Wydawnictwo: Znak










Lubisz Nicholasa Sparksa ("Pamiętnik") i Erica Emmanuela Schmitta ("Oskar i pani Róża")? 
Z całą pewnością pokochasz Richarda Paula Evansa!

Życie Marka Smarta wali się w gruzy. Ukochana matka, do której był bardzo przywiązany ginie w wypadku samochodowym, co okazuje się być zwieńczeniem całej góry mniejszych i większych katastrof życiowych. Utrata stypendium, pracy i miejsca w akademiku sprawiają, że Mark stacza się na dno.

Kiedy wyjątkowo paskudnego wieczora, podczas śnieżycy, jego samochód odmawia posłuszeństwa, początkowo myśli, że to ostatni kopniak wymierzony mu przez Boga. Ale nawet najgorszy moment naszego życia może doprowadzić do czegoś wspaniałego. Jak we wstępie książki mówi Mark:


"Tamtej nocy wyruszyłem w podróż, dzięki której zrozumiałem, że jedno słowo prawdy jest w stanie odmienić całe lata życia w ignorancji. Tamtej nocy spotkałem Macy. W tamte święta Bożego Narodzenia Macy odnalazła Noel".


W tej chwili rozpoczyna się również podróż dla czytelnika - ekscytująca i wciągająca. Na drodze Marka staje Macy. Stawia przed nim kubek gorącej czekolady. Uśmiecha się.  I Mark już wie. Czuje przyspieszone bicie serca.

Lecz Macy okazuje się być niezwyczajną dziewczyną doświadczoną przez los i skrzywdzoną w dzieciństwie. Z emocjonalnym bagażem idzie przez życie i mimo tego jest gotowa nieść pomoc innym. Czy wiesz, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię?

Czy...
traumatyczna przeszłość
i niepewna przyszłość
zdefiniują teraźniejszość Marka i Macy?

I przede wszystkim, kim jest Noel?

Zaczytaj się w powieści "Szukając Noel" i znajdź odpowiedzi na te pytania. Początkowo książka wydawała się być jedną z wielu - ot, historyjka. Ale już, gdy przerzucasz pierwsze strony wiesz, że to oś innego. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że "Szukając Noel" to jedna z nielicznych, współczesnych książek posiadających prawdziwą głębię. Całe mnóstwo cytatów i aforyzmów, w nieprzytłaczający sposób, przemawia do czytelnika.

Richard Paul Evans to czarodziej. W swojej książce zawarł magię, która trafia do serc. Powieść wzrusza, bawi i trzyma w napięciu. Czyta się ją nie tylko ze łzami w oczach, ale i z zapartym tchem. Co znajdę na następnej stronie? Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ autor w zaskakujący sposób prowadzi fabułę i uderza niespodziewanym zakończeniem. Ta książka ma wszystko, co trzeba!

Moja ocena: 9/10
Komentarz: Rzadko spotykamy takie książki, które mówią bezpośrednio do nas i zapisują się w naszych sercach i pamięci. Uważam, że "Szukając Noel" to właśnie jedna z tych magicznych historii napisanych w niezwykły sposób. Polecam nie tylko miłośnikom Schmmita i Sparksa, ale i każdemu, kto potrzebuje odrobiny nadziei i innego spojrzenia na codzienność.

sobota, 30 marca 2013

Wesołych Świąt!!!



Kolejne święta, tym razem białe [zawsze ludzie narzekają, że święta takie szare, no to         proszę :)]. Życzę Wam spokojnej Wielkanocy i zwariowanego Lanego Poniedziałku (zwłaszcza, że w bonusie Prima Aprilis), uśmiechu i duuużo miłości w każdym dniu!
I oczywiście samych wspaniałych książek na Waszej drodze :)

czwartek, 28 marca 2013

"Dobry początek" David Nicholls




Podstawowe informacje:
Tytuł: Dobry początek
Autor: David Nicholls
Liczba stron:  496
Wydawnictwo: Wielka Litera









David Nicholls to brytyjski pisarz znany głównie z głośnej ekranizacji jego książki "Jedne dzień" Z Anne Hathaway i Jimem Sturgessem w rolach głównych. Moim pierwszym spotkaniem z tym twórcą była powieść "Dobry początek" (ponownie wydana w Polsce - wcześniej znana pod tytułem "Szansa na sukces" i, jeśli chcecie znać moje zdanie, zmiana była dobrym pomysłem). Czy książka faktycznie okazała się być dobrym początkiem znajomości z Davidem Nichollsem?

Brian Jackson ma osiemnaście lat i uważa się za dorosłego, zdystansowanego mężczyznę. Z godnym podziwu zapałem wybiera się na uniwersytet i stawia tam swoje pierwsze, nieporadne kroki, co chwila się potykając i strzelajac jakąs gafę, a wszystko to (oczywiscie!) na oczach piękności i obiektu westchnień całego uniwersytetu - Alice Harbinson. Jak na romantyka przystało, Brian zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. I wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa!

Widzicie, Brian Jackson od dziecka ma pewne hobby - turnieje wiedzy. Godziny spędzone wprzed telewizorem sprawiają, ze sam postanawia wziąć udział w takim turnieju. Kiedy okazuje się, że Alice też ma taki plan, Brian nie może uwierzyć w swoje szczęście.

Do czasu. Bo potem wszystko się psuje.

Wrodzony pech, który prześladuje go przez całe życie, nie opuszcza chłopaka również na uniwersytecie i daje o sobie znać w najbardziej niefortunnych momentach. Brian zalicza wpadkę za wpadką.

Czy nauczy się czegoś na własnych błędach?
I przede wszystkim:
czy dobry początek gwarantuje happy end?

"Dobry początek" to jedna z najzabawniejszych książek tego typu. Określiłabym ją jako zręczną parodię współczesnych powieści autorów takich jak Nicholas Sparks czy Richard Evans. Powieść napisana w pierwszej osobie w naturalny i oczywisty sposób skupia uwagę na narratorze, co czyni go tym samym epicentrum humoru. I to właśnie Brian Jackson, główny bohater zachwyca w tej książce najbardziej. Szczery, naiwny i autoironiczny przy każdej nadażającej się okazji, choćby tak błahej jak wypełnianie formularza aplikacyjnego:

Zainteresowania:(...)pływanie, badminton (...)
"Pływanie" też nie jest do końca prawdziwe. Potrafię pływać, ale tylko tak, jak każde tonące zwierzę. Podobnie "badminton". Kiedy mówię, że interesuję się badmintonem, to w rzeczywistości chcę powiedzieć, że gdyby ktoś przystawił mi do skroni pistolet i grożąc mi śmiercią, zmusił mnie do oddanie się jednej, jedynej dziedzinie sportowej i nie uznałby scrabble za sport, to padłoby na badmintona. I to cała filozofia.
Jeśli szukasz odskoczni na szary, przygnębiający wieczór, sięgnij po tę powieść. Historia nie jest zbyt ambitna i, szczerze mówiąc, momentami sprawia, że sam czytelnik jest zażenowany zachowaniem głównego bohatera. Ale wszyscy czasami potrzebujemy takich opowieści. "Dobry początek" to [cóż :)] wspaniały początek świetnego humoru. Autor stworzył powalające na kolana dialogi, w tak zręczny sposób posługując się ironią i ciętym dowcipem, że biednemu czytelnikowi nie pozostaje nic innego jak siąść i płakać (ze śmiechu oczywiście!)

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Po prostu zwariowana książka ! I przez to trudna do ocenienia :) Bardziej niż na samą fabułę czytelnik zwraca uwagę na humor. Warto jednak odkryć drugie dno powieści, bo autor w zabawny sposób wbija nam do głów naprawdę ważne prawdy życiowe.

poniedziałek, 18 marca 2013

"Po szóste nie odpuszczaj" Janet Evanovich




Podstawowe informacje:
Tytuł: Po szóste nie odpuszczaj
Autor: Janet Evanovich
Liczba stron:  360
Wydawnictwo: Fabryka Słów









Poznajcie Stephanie Plum. Ma chomika o imieniu Reks i pracę, którą kocha. Zwyczajna dziewczyna? Cóż, nie całkiem. Widzicie, Stephanie jest łowcą nagród. Za grube (ale tylko czasami) pieniądze łapie zbiegów i oddaje ich z powrotem w ręce sprawiedliwości. I, szczerze mówiąc, uwielbia to, co robi. Szalone pościgi, zabawy z pistoletem i mnóstwo mężczyzn do poznania.

I, jak zawsze, komplikacje. W jaką zagmatwaną sytuację Plum wplątała się tym razem?

Swój dzień rozpoczyna od przekonania kobietę do zejścia z mostu, powstrzymując ją przed samobójstwem  (z powodu majtek!). W tak rozpoczętym dniu czeka ją kolejne zadanie. Ktoś zamordował handlarza bronią i podpalił jego siedzibę (nie taka znowu wielka tragedia, skromnym zdaniem Stephanie). Podejrzanym zostaje tajemniczy Komandos - mentor Plum, który nauczył ją wszystkiego o świecie przestępczym. Czyżby pojedynek uczeń kontra mistrz? Stephanie pozostaje lojalna wobec przyjaciela i odmawia przyjęcia zlecenia. I zamiast odnaleźć Komandosa, czeka aż on odnajdzie ją. I odnajduje, a właściwie włamuje się do jej mieszkania w środku nocy i wpatruje w śpiącą Stephanie, dopóki ta się nie obudzi.

Rozpoczyna się kolejna misja, podczas której Steph nie tylko próbuje rozwiązać zagadkę, ale i zaprzyjaźnia się z handlarzem bronią, bierze do domu olbrzymiego, żarłocznego psa Boba i próbuje ujarzmić swoją babcię Mazurową, która właśnie dostała prawo jazdy, umawia się na randki i... wprowadziła się do Stephanie, co przekreśla jej szanse na jakiekolwiek życie towarzyskie w najbliższym czasie.
"Po szóste nie odpuszczaj" to niesamowita książka pełna zwrotów akcji.

Tajemnicze morderstwa.
Zwariowana babcia i równie zwariowany pies.
Dwaj mężczyźni (którego wybrać?!)

Muszę przyznać, że nie czytałam wcześniej żadnej części przygód szalonej części przygód szalonej łowczyni nagród. Dlatego na własnej skórze przekonałam się, że książkę można czytać jako całkowicie osobną historię (nieprzekonanych odsyłam do pierwszej części "Po pierwsze dla pieniędzy"). Cieszę się, że zaryzykowałam.

Książka Janet Evanovich to idealna odskocznia na nieprzyjemny, zimowy lub deszczowy wieczór. Sprawia, że człowiek nie może przestać się śmiać. Autorka wykreowała barwne, charakterystyczne postaci z zapasem ciętych ripost i sarkastycznego humoru, którego pełno jest w powieści. Historia nie jest zbyt ambitna i, mimo że nie wnosi nic nowego do gatunku, nie sposób się od niej oderwać. Chociaż dominującym wątkiem są zabawne i zwariowane sytuacje, Janet Evanovich umiejętnie wplotła cechy charakterystyczne dla powieści sensacyjnej. Napięcie towarzyszące pościgom i strzelankom jest idealną przeciwwagą dla tej komedii.

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Zdecydowanie jedna z najbardziej uzależniających książek, jakie przeczytałam w ostatnim czasie. Ironia, rewia zwariowanych i charyzmatycznych bohaterów oraz stale obecne wątki kryminalne zapewniają świetną zabawę. Polecam!


***
Mały dodatek :)
Zwiastun filmu na podstawie pierwszej części cyklu o Stephanie Plum


Książka lepsza (oczywiście!) ale film też świetny.