sobota, 30 marca 2013

Wesołych Świąt!!!



Kolejne święta, tym razem białe [zawsze ludzie narzekają, że święta takie szare, no to         proszę :)]. Życzę Wam spokojnej Wielkanocy i zwariowanego Lanego Poniedziałku (zwłaszcza, że w bonusie Prima Aprilis), uśmiechu i duuużo miłości w każdym dniu!
I oczywiście samych wspaniałych książek na Waszej drodze :)

czwartek, 28 marca 2013

"Dobry początek" David Nicholls




Podstawowe informacje:
Tytuł: Dobry początek
Autor: David Nicholls
Liczba stron:  496
Wydawnictwo: Wielka Litera









David Nicholls to brytyjski pisarz znany głównie z głośnej ekranizacji jego książki "Jedne dzień" Z Anne Hathaway i Jimem Sturgessem w rolach głównych. Moim pierwszym spotkaniem z tym twórcą była powieść "Dobry początek" (ponownie wydana w Polsce - wcześniej znana pod tytułem "Szansa na sukces" i, jeśli chcecie znać moje zdanie, zmiana była dobrym pomysłem). Czy książka faktycznie okazała się być dobrym początkiem znajomości z Davidem Nichollsem?

Brian Jackson ma osiemnaście lat i uważa się za dorosłego, zdystansowanego mężczyznę. Z godnym podziwu zapałem wybiera się na uniwersytet i stawia tam swoje pierwsze, nieporadne kroki, co chwila się potykając i strzelajac jakąs gafę, a wszystko to (oczywiscie!) na oczach piękności i obiektu westchnień całego uniwersytetu - Alice Harbinson. Jak na romantyka przystało, Brian zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. I wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa!

Widzicie, Brian Jackson od dziecka ma pewne hobby - turnieje wiedzy. Godziny spędzone wprzed telewizorem sprawiają, ze sam postanawia wziąć udział w takim turnieju. Kiedy okazuje się, że Alice też ma taki plan, Brian nie może uwierzyć w swoje szczęście.

Do czasu. Bo potem wszystko się psuje.

Wrodzony pech, który prześladuje go przez całe życie, nie opuszcza chłopaka również na uniwersytecie i daje o sobie znać w najbardziej niefortunnych momentach. Brian zalicza wpadkę za wpadką.

Czy nauczy się czegoś na własnych błędach?
I przede wszystkim:
czy dobry początek gwarantuje happy end?

"Dobry początek" to jedna z najzabawniejszych książek tego typu. Określiłabym ją jako zręczną parodię współczesnych powieści autorów takich jak Nicholas Sparks czy Richard Evans. Powieść napisana w pierwszej osobie w naturalny i oczywisty sposób skupia uwagę na narratorze, co czyni go tym samym epicentrum humoru. I to właśnie Brian Jackson, główny bohater zachwyca w tej książce najbardziej. Szczery, naiwny i autoironiczny przy każdej nadażającej się okazji, choćby tak błahej jak wypełnianie formularza aplikacyjnego:

Zainteresowania:(...)pływanie, badminton (...)
"Pływanie" też nie jest do końca prawdziwe. Potrafię pływać, ale tylko tak, jak każde tonące zwierzę. Podobnie "badminton". Kiedy mówię, że interesuję się badmintonem, to w rzeczywistości chcę powiedzieć, że gdyby ktoś przystawił mi do skroni pistolet i grożąc mi śmiercią, zmusił mnie do oddanie się jednej, jedynej dziedzinie sportowej i nie uznałby scrabble za sport, to padłoby na badmintona. I to cała filozofia.
Jeśli szukasz odskoczni na szary, przygnębiający wieczór, sięgnij po tę powieść. Historia nie jest zbyt ambitna i, szczerze mówiąc, momentami sprawia, że sam czytelnik jest zażenowany zachowaniem głównego bohatera. Ale wszyscy czasami potrzebujemy takich opowieści. "Dobry początek" to [cóż :)] wspaniały początek świetnego humoru. Autor stworzył powalające na kolana dialogi, w tak zręczny sposób posługując się ironią i ciętym dowcipem, że biednemu czytelnikowi nie pozostaje nic innego jak siąść i płakać (ze śmiechu oczywiście!)

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Po prostu zwariowana książka ! I przez to trudna do ocenienia :) Bardziej niż na samą fabułę czytelnik zwraca uwagę na humor. Warto jednak odkryć drugie dno powieści, bo autor w zabawny sposób wbija nam do głów naprawdę ważne prawdy życiowe.

poniedziałek, 18 marca 2013

"Po szóste nie odpuszczaj" Janet Evanovich




Podstawowe informacje:
Tytuł: Po szóste nie odpuszczaj
Autor: Janet Evanovich
Liczba stron:  360
Wydawnictwo: Fabryka Słów









Poznajcie Stephanie Plum. Ma chomika o imieniu Reks i pracę, którą kocha. Zwyczajna dziewczyna? Cóż, nie całkiem. Widzicie, Stephanie jest łowcą nagród. Za grube (ale tylko czasami) pieniądze łapie zbiegów i oddaje ich z powrotem w ręce sprawiedliwości. I, szczerze mówiąc, uwielbia to, co robi. Szalone pościgi, zabawy z pistoletem i mnóstwo mężczyzn do poznania.

I, jak zawsze, komplikacje. W jaką zagmatwaną sytuację Plum wplątała się tym razem?

Swój dzień rozpoczyna od przekonania kobietę do zejścia z mostu, powstrzymując ją przed samobójstwem  (z powodu majtek!). W tak rozpoczętym dniu czeka ją kolejne zadanie. Ktoś zamordował handlarza bronią i podpalił jego siedzibę (nie taka znowu wielka tragedia, skromnym zdaniem Stephanie). Podejrzanym zostaje tajemniczy Komandos - mentor Plum, który nauczył ją wszystkiego o świecie przestępczym. Czyżby pojedynek uczeń kontra mistrz? Stephanie pozostaje lojalna wobec przyjaciela i odmawia przyjęcia zlecenia. I zamiast odnaleźć Komandosa, czeka aż on odnajdzie ją. I odnajduje, a właściwie włamuje się do jej mieszkania w środku nocy i wpatruje w śpiącą Stephanie, dopóki ta się nie obudzi.

Rozpoczyna się kolejna misja, podczas której Steph nie tylko próbuje rozwiązać zagadkę, ale i zaprzyjaźnia się z handlarzem bronią, bierze do domu olbrzymiego, żarłocznego psa Boba i próbuje ujarzmić swoją babcię Mazurową, która właśnie dostała prawo jazdy, umawia się na randki i... wprowadziła się do Stephanie, co przekreśla jej szanse na jakiekolwiek życie towarzyskie w najbliższym czasie.
"Po szóste nie odpuszczaj" to niesamowita książka pełna zwrotów akcji.

Tajemnicze morderstwa.
Zwariowana babcia i równie zwariowany pies.
Dwaj mężczyźni (którego wybrać?!)

Muszę przyznać, że nie czytałam wcześniej żadnej części przygód szalonej części przygód szalonej łowczyni nagród. Dlatego na własnej skórze przekonałam się, że książkę można czytać jako całkowicie osobną historię (nieprzekonanych odsyłam do pierwszej części "Po pierwsze dla pieniędzy"). Cieszę się, że zaryzykowałam.

Książka Janet Evanovich to idealna odskocznia na nieprzyjemny, zimowy lub deszczowy wieczór. Sprawia, że człowiek nie może przestać się śmiać. Autorka wykreowała barwne, charakterystyczne postaci z zapasem ciętych ripost i sarkastycznego humoru, którego pełno jest w powieści. Historia nie jest zbyt ambitna i, mimo że nie wnosi nic nowego do gatunku, nie sposób się od niej oderwać. Chociaż dominującym wątkiem są zabawne i zwariowane sytuacje, Janet Evanovich umiejętnie wplotła cechy charakterystyczne dla powieści sensacyjnej. Napięcie towarzyszące pościgom i strzelankom jest idealną przeciwwagą dla tej komedii.

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Zdecydowanie jedna z najbardziej uzależniających książek, jakie przeczytałam w ostatnim czasie. Ironia, rewia zwariowanych i charyzmatycznych bohaterów oraz stale obecne wątki kryminalne zapewniają świetną zabawę. Polecam!


***
Mały dodatek :)
Zwiastun filmu na podstawie pierwszej części cyklu o Stephanie Plum


Książka lepsza (oczywiście!) ale film też świetny.

poniedziałek, 11 marca 2013

"Enklawa" Aguirre Ann



Podstawowe informacje:
Tytuł: Enklawa
Autor: Ann Aguirre
Liczba stron:  304
Wydawnictwo: Amber











Wyobraź sobie świat, w którym żyjesz tylko ty i garstka ludzi. Świat, gdzie dożyjesz maksymalnie dwadzieścia pięć lat, a potem umrzesz ze starości. Który znajduje się pod ziemią, w tunelach metra. Który nie ma prawa istnieć.
 Bo widzicie, tak naprawdę, świat przestał istnieć.
Wiele lat po katastrofie nuklearnej, którą ludzie zgotowali sami sobie, w takim właśnie świecie żyje Dziewczyna 16. Wraz z garstką ocalałych żyją w ciemnościach, pod ziemią, walcząc każdego dnia o przetrwanie. Zbliżają się piętnaste urodziny Dziewczyny 16 (znów nieśmiertelny ostatnio motyw urodzin!) Krwawa ceremonia nadania imienia, podczas której otrzyma nie tylko imię, ale i nową rolę w tym zorganizowanym społeczeństwie. Dziewczyna, teraz już Karo, musi podjąć decyzję. Zostać Reproduktorką, Robotnikiem czy Łowcą? Karo, która od lat trenuje wyczekując na ten moment nie waha się ani chwili.
 Zostaje Łowcą. 
Jej zadaniem jest chronić wioskę przed potworami krążącymi po tunelach oraz polowanie i dostarczanie jedzenia. Na partnera przydzielają jej tajemniczego Cienia, co okazuje się być początkiem lawiny w życiu Karo. Kiedy kilka tygodni później wyruszają na rutynową misję  i odkrywają, że sąsiedzka podziemna enklawa została wymordowana. Wszystko wskazuje na to, że robota nieludzi, ale to przecież niemożliwe. To głupie, zmutowane zwierzęta. Chyba że… A co jeśli zaczynają się uczyć, stają się inteligentne? Oznaczałoby to koniec świata, jakiego znała Karo.
 Ale nikt im nie wierzy . Dochodzi do dramatycznych zdarzeń. I Karo zaczyna stawiać sobie pytania.
 Co jeśli wszystko, co mi powiedzieli, co powiedzieli wszystkim, to tylko kłamstwo?
 Czy na górze, gdzie podobno powietrze nasiąknięte jest promieniotwórczością i palącymi promieniami słońca żyją jakiś ludzie?
„Zaakceptować to, co nieuniknione, nie jest poddaniem.”
 Ann Aguirre przedstawia historię o młodej dziewczynie, której pozostało kilka lat życia. Opowieść o nastolatce, takiej jak jej czytelnicy, która ma swoje marzenia przyjaciół. Przeżywa pierwszą (zakazaną) miłość. Tylko widzicie,, miała tego pecha urodzić się kilkadziesiąt (kilkaset?) lat za późno. Promieniowanie, mutacje i życie w ciasnych tunelach metra.
 Najbardziej sugestywnym aspektem tej historii jest to, że naprawdę może się kiedyś wydarzyć. Dystopia jaką ukazuje Aguirre to post apokaliptyczny świat pełen zagadek, ale też jak najbardziej prawdopodobny scenariusz przyszłości ludzkości. „Enklawa” to przestroga. To również wspaniała opowieść o miłości, władzy i jej konsekwencjach, a także o walce, jaką każdy z nas musi codziennie toczyć, by żyć zgodnie ze swoim sumieniem. 
Aguirre zgrabnie zbudowała rozległy, wielowątkową przestrzeń pełną wyrazistych postaci. Właśnie one zachwycają najbardziej w „Enklawie”. Każdy z bohaterów to osobny twór z odrębnym zdaniem i przeszłością.
 Książka trzymająca w napięciu, wciągająca i momentami przewidywalna, mimo tego bardzo sugestywna. Duży minus za ogromne podobieństwo do „Metra 2033”, zwłaszcza w strukturze podziemnych osad i ogólnie całej dystopii  która wydaje się być uproszczona i dostosowana do gusta współczesnych nastolatek. A szkoda.

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Zbyt duże podobieństwo do „Metra 2033”, choć trzeba przyznać, ze autorka wzięła to, co najlepsze :) ogólnie książka bardzo wciągająca ze wspaniałą historią.

piątek, 8 marca 2013

"Niewinny" Harlan Coben

Podstawowe informacje:
Tytuł: Niewinny
Autor: Harlan Coben
Liczba stron:  416
Wydawnictwo: Albatros












"Od przeszłości nie ma ucieczki" 

Każdy miłośnik thrillerów i sensacji na pewno nie jeden raz spotkał się z twórczością Harlana Cobena. Jego książki są czytane na całym świecie, bo wszystkie książki Cobena mają wspólną cechę: wciągają czytelnika do swojego świata. "Niewinny" jest uznawany za jedną z najlepszych powieści autorstwa pisarza. Słusznie?
Masz dwadzieścia lat. Żyjesz pełnią życia - college, dziewczyny, kumple... Jesteś szczęśliwy. A potem jeden ruch, jeden błąd i niszczysz sobie życie, kładziesz cień na przyszłosć.
Kiedy Matt Hunter idzie do klubu, nie podejrzewa, że właśnie kończy się życie, jaki znał. Wstawiając się za kumplem w bójce, Matt przez przypadek doprowadza do czyjejś śmierci.
Na dziewięć lat pozostaje zamknięty w więzieniu za "nieumyślne spowodowanie śmierci".
Myśli, że jego życie się skończyło. Nic bardziej mylnego. Każdy porażka jest okazją do spróbowania jeszcze raz, tylko lepiej, a upadek - do wstania. I tak się dzieje. Matt ma wspaniałą pracę i spotyka Olivię - dziewczynę swoich marzeń. Małżeństwo, dziecko w drodze - wszystko toczy się w sposób, o którym były więzień nawet nie śnił.
Do czasu.
Paradoksalnie, tym, co zepsuje ich szczęście (iluzję szczęścia?) jest zakup wideotelefonów.
„Szczęście jest tak delikatne, tak nietrwałe, że może je zniszczyć byle podmuch. Lub dzwonek telefonu.”
 Olivia wyjeżdża służbowo, a Matt Hunter po kilku godzinach otrzymuje zagadkowe nagranie. Na ekranie widzi swoją żonę i obcego mężczyznę w pokoju hotelowym. Zaczyna podejrzewać Olivię o zdradę. Mydlana bańka, świat, który sobie zbudował, pęka. Kim jest ten człowiek? Co robi z nim jego żona?
Matt podejmuje własne śledztwo. I wtedy akcja się zagęszcza. Okazuje się, że ktoś śledzi Huntera. Okazuje się, że akcja dopiero się rozkręca.
Martwa zakonnica ze sztucznym biustem.
Zamordowana przed dziesięciu laty.
Dwaj nieposzlakowani (na pewno?) agenci FBI.
W jaki sposób łączy ich coś z Olivią. Czy Matt poradzi sobie z przeszłością ukochanej kobiety i swoją własną?
"Zło podąża za niektórymi ludźmi. Przyczepia się do nich i nigdy ich nie opuszcza"
Styl twórczości Harlana Cobena pozostaje niezmienny już od paru ładnych lat. Mimo tego nigdy nie nudzi, a czytelników i miłośników przybywa z dnia na dzień. Książka "Niewinny" to opis historii mężczyzny, podobnego do Ciebie, drogi czytelniku. Z tym wyjątkiem, że Matt Hunter miał odrobinę (no dobra, duża ta odrobina!) większego pecha. Ze względu na pierwszoosobową narrację i mnóstwo przemyśleń czytelnik wczuwa się, zaczyna rozumieć bohatera, pobudki, jakimi się kieruje. Właśnie to zrobiło na mnie największe wrażenie, jeśli chodzi o tę pożyczkę: możliwość utożsamienie się z bohaterem. I choć może to brzmieć banalnie, po prostu jest prawdą.
Coben jak zwykle uderza niezwykłym (czytaj: zwariowanym) zakończeniem, którego nie sposób przewidzieć. Zwroty akcji, niesamowite przemyślenia i barwni bohaterowie - to coś, co Harlan Coben gwarantuje swoim nazwiskiem we wszystkich książkach. Napięcie rośnie ze strony na stronę. Mimo tego, powieść pozostawiła we mnie uczucie lekkiego niedosytu. Lektura jest skonstruowana w podobny sposób jak bajki z Disney'a: dobro zawsze zwycięża, źli zostają ukarani, co może lekko irytować, zwłaszcza gdy porównać ją z rzeczywistością. Czytelnik może się pogubić, autor szasta nazwiskami, miejscami, niedokończonymi wątkami, sypie nimi jak z rękawa.

Moja ocena: 8/10
Komentarz: Książka, jak zawsze u Cobena zaskakująca, trzymająca w napięciu i pełna zwrotów akcji. Śledztwa, pościgi, miłości - wszystko w cenie :) Mimo niezaprzeczalnych zalet, nie uważam tej pozycji za najlepszy utwór autora. Polecam jednak serdecznie wszystkim miłośnikom thrillerów, sensacji i kryminałów, nie tylko wielbicielom Cobena!

poniedziałek, 4 marca 2013

"W obronie syna" William Landay


Podstawowe informacje:
Tytuł: W obronie syna
Autor: William Landay
Liczba stron:  464
Wydawnictwo: Amber













Czy trzymaliście kiedyś w ręku książkę wiedząc, że to właśnie TO, książka, która nie da Wam spać przez następne noce?  Dokładnie taka myśl przyszła mi do głowy, gdy spojrzałam na okładkę "W obronie syna", która była wypełniona wieloma entuzjastycznymi opiniami
"Genialne, taka powieść zdarza się raz na dziesięć lat" - New York Times
Przeczytałam opis i pomyślałam: w końcu; książka, na którą tyle czekałam. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam czytać.

Andy Barber pracuje jako prokurator, jest mężem i ojcem. Prowadzi spokojne życie w niewielkim, amerykańskim miasteczku. Do dnia, w którym budzi go telefon - informacja o zabójstwie czterenastoletniego rówieśnika jego syna. Kolejne morderstwo. Śledztwo wydaje się być rutynowe. 

Do czasu. 

Wyobraź sobie, że odnajdujesz pewne ślady. Słyszysz ludzi, którzy je potwierdzają. Którzy mówią, ze to twój syn, twój ukochany chłopiec, jest tym bezwzględnym mordercą. Że zabił. Stajesz po jego stronie, głuchy na oskarżenia: przecież to głupoty. A potem, krok po kroku, poznajesz swojego syna, jego mroczne sekrety.
Andy Barber ani przez moment nie wątpi w niewinność Jacoba. Trzyma stronę syna, widzi jak staje po stronie oskarżonego na stronie sądowej, jak jego przyjaciele się od niego odwracają. Życie Andego i jego rodziny wali się.

Przeszłość, do której nie chcą wracać.
Przyszłość, której nie mogą już sobie wyobrazić.
Teraźniejszość, która jest dramatem.

Czy Jacob jest mordercą?

Fenomen książki "W obronie syna" polega na tym, że jest nie tylko porywającym thrillerem i drobiazgowym dramatem sądowym, ale przede wszystkim opowieścią o miłości, tak niezachwianej i ogromnej, że oszałamia. Prawdziwi bohaterowie i misterna fabuła sprawiają, że czytelnik znajduje się w stanie zawieszenia, jest po prostu uzależniony. 
William Landay, autor, przez pierwszoosobową narrację przybliżył nam historię w taki sposób, że stała się autentycznym zapiskiem mężczyzny walczącego o udowodnienie niewinności swojego dziecka, o swoje małżeństwo, o normalność i o prawo do kochania własnego syna. Pokazuje nam, że miłość i szaleństwo nie są od siebie oddalone tak bardzo, jak może się wydawać. Rodzicielski instynkt w zderzeniu z tragicznymi faktami zawsze pozostanie niewzruszony, bo miłość, prawdziwa miłość, jest jak skała.
Książka otwiera oczy, wzrusza i zmusza czytelnika do zastanowienia się nad samym sobą.


Moja ocena: 10/10
Komentarz: Ocena z całkowitą pewnością zasłużona. Książka odbiera dech w piersiach, zajmuje twoje myśli, opętuje. Zastanawiasz się: co znajdę na następnej stronie? I zawsze znajdujesz coś, czego się nie spodziewasz. Dawno nie czytałam tak niesamowitej książki. Wszystkie pochwały i pozytywne opinie krytyków/ mediów/ czytelników jak najbardziej uzasadnione!
Ostrzegam: książka zapadnie Wam głęboko w pamięć!

*
"W obronie syna" będzie powieścią, o której będzie się mówiło najwięcej i najgłośniej"  - Huffington Post
"Niesamowity szum wokół tej powieści jest uzasadniony... jest ona wyjątkowo ważna, pasjonująca i chwytająca za serce" - The Washington Post